Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

również Klinabarowie uczynili odwrót, a zdziwienie jurgietiników doszło do najwyższego stopnia, gdy zobaczyli, iż wszyscy tył im podają. Więc kKartagińczycy obawiali się i pierzchali!... Straszliwe wycie zabrzmiało w bandach barbarzyńskich, głos Spendiusa z wysokości dromadera go unoszącego rozlegał się w powietrzu.
— Wiedziałem, że tak będzie, naprzód więc, naprzód!..
W tejże chwili dziryty, pociski, procowe kule naraz świsnęły. Słonie obciążone grotami puściły się najszybszym pędem, obłok gęstego kurzu tak ich otoczył, że w nim znikły jak cienie przed oczami wrogów. Słychać tylko było woddali ciężki odgłos kroków z ostrym dźwiękiem trąb, które dęły z wściekłością. Przestrzeń jaką barbarzyńcy mieli przed sobą, pełna kłębów kurzu i zamętu, wabiła ich jak otchłań. Wielu z nich rzuciło się w nią. Wkrótce ukazały się kohorty piesze i wnet zemknęły, a w tymże czasie ujrzano przybywającą inną piechotę z cwałującą kawalerią.
Hamilkar rozkazał falandze rozpaść się na oddziałki, słoniom zaś, piechocie i konnicy przejść zrobionemi przedziałami i rozstawić się żywo na skrzydłach, a tak dobrze wyliczył odległość barbarzyńców, że właśnie w chwili, w której oni się zbliżali, już armja kartagińska, uszykowana w długiej linii, czekała na nich. W pośrodku zajdowała się falanga utworzona z zapełnionych czworokątów, mających szesnastu ludzi z każdego boku. Dowódcy ukazali się wśród ostrokończastych szpic, które ich okrążały niejednostajnie, albowiem sześć pierwszych szeregów służyło niby za puklerz następującym dziesięciu, w taki sposób, iż zasłonięci przez swych towarzyszy Śmiało mogli postępować za niemi. Oblicza ich nikły w połowie pod szyszakami kasków, nagolenniki z bronzu okrywały nogi wszystkich. Wielkie puklerze cylindrowe spadały aż do kolan, i cała ta straszna masa czwo-