Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/528

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Poborca zdawał się słuchać otwierając szeroko oczy, jak gdyby nie rozumiał co mówiła. Ona ciągnęła dalej w sposób tkliwy, błagający. Przystąpiła bliżej do niego; pierś jej dyszała; milczeli oboje.
— Czy ona mu robi awanse? szepnęła pani Tuvache.
Binet zaczerwienił się po same uszy. Ona ujęła jego dłonie.
— Ach! tego już za nadto.
I zapewne go do jakiej obrzydliwości namawiała, gdyż poborca, — a był jednak odważnym, bił się pod Budyszynem i pod Lützen, odbył kampanię francuzką i podany był nawet do krzyża, — nagle, jak gdyby węża zobaczył, cofnął się daleko, wykrzyknąwszy:
— Co też pani przyszło do głowy!..
— Należałoby rózgami oćwiczyć takie kobiety! rzekła pani Tuvache.
— Gdzież ona się podziała? zapytała pani Caron.
Bo Emma znikła tymczasem; a spostrzegłszy ją jak dążyła główną ulicą i skręciła potem na prawo jakby ku cmentarzowi, gubiły się w przypuszczeniach.