chy, perukę na głowę z lampką nad uchem. Tańczyła całą noc przy szalonej muzyce trombonów; miała wielkie powodzenie i nad ranem znalazła się pod kolumnami teatru pośród kilkunastu masek w kostiumach wiwandyerek i majtków, towarzyszy Leona, którzy proponowali kolacyjkę.
Kawiarnie okoliczne pełne były gości. Znaleźli w porcie podrzędną restauracyę, której gospodarz dał im mały pokoik na czwartem piętrze.
Mężczyźni poszeptali w kącie, naradzając się zapewne nad wydatkiem. Był pomiędzy nimi jeden dependent, dwóch studentów medycyny i jeden kupczyk: co za towarzystwo dla Emmy! Co do kobiet, pomiarkowała niebawem po dźwięku ich głosu, że musiały wszystkie prawie należeć do ostatniej klasy społeczeństwa. Przestraszyła się wtenczas, odsunęła się i spuściła oczy.
Towarzystwo zasiadło do stołu. Emma nie jadła, czoło jej ogniem pałało, powieki drgały, dreszcz przechodził po ciele. W głowie swej czuła podłogę sali balowej, wstrząsaną miarowemi uderzeniami tysiąca nóg tańczących. Dym cygar i woń ponczu odurzyły ją. Omdlała. Zaniesiono ją przed otwarte okno.
Dnieć zaczynało i wielki pas purpurowy rozszerzały się na bladem tle widnokręgu, od stron
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/502
Wygląd
Ta strona została przepisana.