Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/496

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czasem wprawdzie próbowała się obliczyć; lecz znajdowała rzeczy tak niesłychane, że uwierzyć im nie mogła. Wtenczas zaczynała na nowo, plątała się i rzucała wszystko.
Smutno teraz było w domu lekarza! Widziano dostawców wychodzących zeń z ponuremi twarzami. Chustki poniewierały się po kątach; mała Berta, ku wielkiemu zgorszeniu pani Homais, chodziła w dziurawych pończoszkach. Jeżeli Karol odważył się zrobić żonie nieśmiałą uwagę, odpowiadała grubiańsko, że to nie jej wina!
Zkąd taka porywczość? Bovary tłómaczył wszystko dawną jej nerwową chorobą, i wyrzucając sobie że dolegliwości jej brał za wady, oskarżał się o niewyrozumiałość, miał chęć pobiedz ją uściskać.
— Ale nie! mówił sam do siebie, naprzykrzyłbym jej się!
I milczał.
Po obiedzie przechadzał się sam po ogrodzie; brał małą Bertę na kolana, i rozkładając swoją gazetę lekarską, próbował uczyć ją czytać. Dziewczynka niezwyczajna się uczyć, otwierała szeroko oczy i zaczynała płakać. Wtenczas ojciec uspokajał ją pieszczotami; przynosił wody w ko-