Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/456

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mu się jeszcze nie zdarzyło napotkać tego wdzięku wysłowienia, tej wytworności w stroju, tych poz uśpionej gołąbki. Uwielbiał egzaltacyę jej duszy i koronki u jej spódniczki. Zresztą, wszakże to była kobieta światowa, do tego mężatka! prawdziwa metressa, nakoniec!
Przez niejednostajność swego usposobienia, na przemiany mistycznego lub wesołego, szczebiotliwego, milczącego, porywczego lub omdlewającego, Emma wywoływała w nim tysiączne pragnienia, budziła rozliczne instynkta lub wspomnienia. Była kochanką wszystkich romansów, bohaterką wszystkich dramatów, nieokreśloną nią wszystkich poetycznych ramot. Ramiona jej przypominały mu bursztynową barwę odaliski w kąpieli; miała stan długi feodalnych kasztelanek; podobną była także do bladej kobiety z Barcelony, lecz nadewszystko była aniołem!
Częstokroć patrząc na nią, zdawało mu się, że dusza jego, wyrywając się do niej, rozlewała się jak fala wokoło jej głowy, i spływała na białe jej piersi.
Siadał przy niej na ziemi, i obadwa łokcie o jej kolana oparłszy, wpatrywał się w nią z uśmiechem i czołem naprzód podanem.