Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Niemniej przeto wpięć dni później, pani Lafrançois przybiegła cała przerażona wołając:
— Ratunku! ratunku! on umiera!... Głowę tracę!
Karol pośpieszył pod Złotego Lwa, a pan Homais spostrzegłszy go biegnącego przez rynek bez kapelusza, za nim podążył. Przybył sam, zadyszany, czerwony, niespokojny, zapytując każdego kogo spotkał na wschodach:
— Co się stało naszemu zajmującemu strephopodowi?
Zajmujący strephopod wił się w srogich boleściach, tak że przyrząd mechaniczny, w którym ściśnięta była jego noga, uderzał w ścianę, jak gdyby chciał ją rozwalić.
Z wielką ostrożnością przeto, aby nie zepsuć położenia chorego członka, odjęto pudełko i ujrzano straszny widok. Kształty stopy znikały pod taką puchliną, że skóra zdawała się blizką pęknięcia, nadto, występowały na niej sine plamy spowodowane przez sławny przyrząd. Hipolit poprzednio już narzekał na ból dotkliwy, lecz na to nie zważano, wreszcie trzeba było przyznać, że niezupełnie się mylił i zostawiono go przez kilka godzin w spokoju. Zaledwie jednak wydęcie trochę