Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przepełnia i które mi się wymknęło, pani mi go wzbraniasz! Pani Bovary!.. Ależ tak każdy panią nazywa!.. Zresztą, to nie jest nazwisko pani, to nazwisko innego!
Raz jeszcze powtórzył:
— Innego!
I zakrył sobie twarz rękami.
— Tak jest, mówił jeszcze, ja nieustannie myślę o pani! Wspomnienie twoje do rozpaczy mnie przyprowadza! Ach przebacz pani!.. Oddalę się?.. Żegnam panią!.. Pójdę daleko... tak daleko, że pani już więcej o mnie nie usłyszysz!.. A jednakże... dziś... sam nie wiem jaka siła popchnęła mnie tutaj! Bo nie można walczyć z przeznaczeniem, ani się opierać uśmiechom aniołów! to co jest pięknem, czarującem, cudnem, pociągać musi koniecznie!
Pierwszy to raz w życiu Emma słyszała takie rzeczy do siebie zwrócone i zadowolona jej miłość własna lubowała się w dźwiękach tych słów pochlebnych, jak znużone członki w ciepłej wannie.
— Lecz jeżeli tu nie bywałem, mówił dalej, jeżeli nie mogłem widzieć pani, ach! przynajmniej się przypatrywałem wszystkiemu temu co panią otacza. Każdej prawie nocy wstawałem, przycho-