Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/257

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ale pani o mnie zapomnisz... zniknę jak cień...
„Panu Belotowi, z Notre Dame...”
— Lecz nie... wszak prawda? będę czemś we wspomnieniu pani, w jej życiu?
„Trzoda chlewna, nagroda ex oequo: panom Lehérissé i Cullemburg; sześćdziesiąt franków!”
Rudolf ściskał jej rękę i czuł ją ciepłą i drżącą jak złapaną turkawkę, która uciec pragnie; lecz czy to chcąc się uwolnić, czy odpowiadając na ten uścisk, poruszyła palcami, on zawołał:
— O! dzięki ci pani! Nie odpychasz mnie! Jesteś dobrą! pojmujesz że do ciebie należę! Pozwól mi patrzeć na ciebie!
Silniejszy powiew wiatru, wchodząc przez otwarte okno, poruszył kobiercem na stole, a na placu wszystkie czepki wieśniaczek uniosły się jak skrzydła białych motyli.
„Użytek makuch z ziarn oleistych”, ciągnął dalej prezes.
I śpiesznie dodał:
„Nawozy flamandzkie, uprawa lnu, — drenowanie, — długoletnie drzierżawy, — służba folwarczna”.