Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

którego z nich poruszeniem przybliżał się mówiąc: — Co pani rozkaże? i podnosił rękę do kapelusza.
Gdy doszli do domu kowala, zamiast iść dalej główną ulicą aż do rogatki, Rudolf zwrócił się nagle na boczną ścieżkę, pociągając za sobą panią Bovary i zawołał:
— Do widzenia, panie Lheureux!
— Jak gładko go pan odprawiłeś! rzekła śmiejąc się Emma.
— Po co się dać zajmować drugim? odparł; a ponieważ dziś mam szczęście znajdować się z panią...
Emma się zarumieniła. Nie dokończył zaczętego zdania. Zaczął mówić o pogodzie i o przyjemności przechodzenia się po trawie. Kwiatki barwiły łąkę.
— Oto ładne stokrotki, rzekł, mogące dostarczyć materyału na wyrocznie dla wszystkich zakochanych w okolicy.
Po chwili dodał:
— Możeby urwać kilka? Jak pan myśli!
— Czy pan jesteś zakochany? zapytała pokaszlując lekko.
— Kto wie? odparł Rudolf.