Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Trzeba iść z postępem wieku! Zapatruj się pani na Telliera...
Oberżystka zaczerwiniła się z gniewu. Aptekarz powiedział jeszcze:
— Mów pani co chcesz, jego bilard ładniejszy jest od twego; a niechby mu tylko przyszła myśl urządzić patryotyczną składkę na korzyść polskich wychodźców lub dotkniętych powodzią lyończyków.
— Takich łapserdaków nie potrzebujemy się obawiać! przerwała oberżystka wzruszając grubemi ramionami. Daj pan pokój, panie Homais, dopóki żyć będzie Złoty Lew, dopóty ludzie odwiedzać go nie przestaną. Na mocnych my nogach stoimy, panie Homais! To nie tak jak Francuzka kawiarnia, którą lada dzień zobaczycie zamkniętą, z obwieszczeniem na okiennicy przybitem!.. Miałabym zmienić mój bilard... ciągnęła dalej jakby sama do siebie, — który mi tak jest dogodny do układania bielizny i na którym w porze łowieckiej dla sześciu myśliwych urządziłam posłanie!... A ten bałwan Hivert nie przyjeżdża!
— Czy pani czekasz na niego z obiadem swoich stołowników? zapytał aptekarz.