Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

brzeżem Św. Jana, dochodzi się niebawem do cmentarza.
Podczas cholery zwalono część opasującego muru i dokupiono sąsiednie trzy akry gruntu dla powiększenia siedziby umarłych, lecz cała ta część nowa pozostaje prawie niezajętą, gdyż groby, jak dawniej cisną się wszystkie ku bramie. Stróż, który jest zarazem grabarzem i bedelem przy kościele (podwójną tym sposobem odnosząc korzyść z nieboszczyków parafii), skorzystał z próżnego gruntu, aby na nim zasadzić kartofle. Pole jego wszakże zmniejsza się z każdym rokiem, a w razie wybuchnięcia epidemii, sam nie wie czy ma się radować z pogrzebów, czy smucić z przybywających grobów.
— Żywisz się zmarłymi, Lestiboudois! rzekł mu raz proboszcz.
To ponure słowo zastanowiło go; zaprzestał na czas jakiś swego przemysłu, lecz dziś sadzi znowu swoje tuberkuły, a nawet bez zająknienia utrzymuje, że same wyrastają.
W samej rzeczy, nic się nie zmieniło w Yonville od czasu wypadków jakie tu opowiedzieć zamierzamy. Trójkolorowa blaszana chorągiewka obraca się zawsze na wierzchu kościelnej dzwon-