Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/801

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale zawsze piękna Leona djabelskim uśmiechem ciągle jeszcze wabiła rozkoszników do swojego przecudnego pałacu i krępowała ich sieciami grzechu.
O okropniejszém przeciwieństwie między matką i córką pomyśleć nawet trudno.
Zbliżmy się teraz drogą wiodącą do Bulońskiego lasku, ku przecudnemu pałacowi gościnnéj hrabiny.
Drogę tę ożywiają najparadniejsze powozy i najznakomitsi jeźdźcy paryzcy.
Po obu jéj stronach wznoszą się otoczone wspaniałemi ogrodami wiejskie domy najbogatszych kapitalistów, i najwyższéj arystokracyi.
W tych rajach znajdujemy nagromadzone wszystko co tylko wymyślić mogła sztuka architektoniki i ogrodnictwa.
Modny świat siedzi w oknach i napawa się piękném wiosenném powietrzem dróg ocienionych drzewami, wita przejeżdżających i podziwia okazałość ich strojów.
Ale jedna willa zwraca na siebie szczególniéj oko wszystkich. Dawniéj ta budowa należała do księżny Angoulème, staréj, dziwacznéj damy, która w zamku tym nagromadziła wszystko co stanowi komfort i królewskie urządzenie, lecz później jéj osłabione zdrowie wymagało przeniesienia się do Nizzy, a nakoniec zaleciła swojemu rządcy, aby pałac ten sprzedał za jaką bądź cenę, ponieważ postanowiła wcale już nie wracać do Paryża.
Traf sprzyjał hrabinie Leonie. Za pośrednictwem zawsze usłużnego i zręcznego szambelana Schlewego, który zaraz po wygnaniu także osiadł w Paryżu — a pozostając u steru rządu, zawczasu kosztem kraju zebrał znakomity majątek — nabyła willę bardzo tanio i teraz kazała ją według swojego gustu odmienić i rozprzestrzenić, tak, że w wewnętrzném swojém urządzeniu wyglądała jak urocza świątynia, ktôréj wybrani, codziennie w liczbie wzrastający, skoro raz tam wstąpili, już zapomnieć nie mogli.