Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zajęci, puścili cugle, dozwalając koniom, aby się same kierowały za wyprzedzającym je królewskim orszakiem, nie widzieli zatem, albo też uważali za dobre, że oba konie w miejscu, w ktôrém się droga rozdzielała, udały się w prawą stronę, która ich coraz daléj w wieczorną, ciemną zieleń lasu prowadziła — szmer głosów i naszczekiwanie psów coraz daléj słyszeć się dawały — coraz bardziéj cichł tętent świadczący o blizkości orszaku, a oni na to nie zważali. Wkrótce nastała samotność lasu i cisza w około dwojga towarzyszy, tworzących rycersko — piękną, dostojną parę! Księżniczka na pysznie zbudowanym białym koniu, — Eberhard na wspaniałym karoszu, oboje w ozdobnych myśliwskich strojach. Wtém nagle w dali rozległy się strzały — i znowu w krótkich przerwach kilka innych — hrabia i jego towarzyszka przerażeni wstrzymali konie — znajdowali się blizko wąwozu, który z ich strony jak przepaść wyglądał.
Zanim przemówić mogli, zanim upłynęła chwila po strzałach, coś gwałtownie zatrzeszczało w krzakach od strony księżniczki. Gałęzie rozdzieliły się z szybkością błyskawicy — i wypadł ogromny jeleń z wielokończastemi rogami, widocznie postrzelony lub po strzałach rozwścieczony rzucił się ku koniowi Karoliny jak w ślepém szaleństwie, ścigany przez prześladowców i jedyną swoją broń, silne rogi, ku ziemi schylił. Nieustraszony śmiercią chciał sobie siłą utorować drogę, — za nim była zguba, wypadało mu więc rozpaczliwym krokiem ocalić życie!
Koń księżniczki postrzegł wściekłe zwierzę, — zarżał gwałtownie i podniósł się na tylne nogi, aby potężnym skokiem uniknąć uderzenia jelenia — ale oddalony by tylko o kilka kroków od przepaści, a jeśliby mocno rozwartém okiem zmierzywszy napadającego nieprzyjaciela chciał skoczyć w bok, byłby bez ratunku wpadł w przepaść z księżniczką — ta, śmiertelną trwogą przejęta, krzyknęła.
Wszystko to było dziełem jednéj chwili!