Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/776

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jego serce uspasabiało go do wysokości, gdyż urodzenie na to mu nie pozwalało.
Trzy więc serca zarówno cierpiały — trzy serca przez niewyjaśniony, ciemny przymus, zaplątane były duchowo w ciężką walkę, w tragiczne zawikłanie, nigdy rozwiązać się, nigdy uspokoić nie mogące.
A więc i na dworze toczyła się dolegliwa walka, którą w życiu tak często napotykamy, — walka którą Heine nazywa starą historyą, co wiecznie się odnawia; a więc i na dworze uczono się potajemnie i niepostrzeżenie poznawać męki nieszczęśliwéj miłości.
Są ludzie niemogący pojąć tak bolesnego stosunku, nie mogący wstrzymać się od śmiechu, słysząc o nieszczęśliwej miłości — owszem nawet są tacy, którzy żartobliwém słowem z niéj się naigrawają, chociaż sami męki podobnego bólu znoszą. Czyliż chcą przez to sobie ulżyć? czyż chcą ból przez to zagłuszyć, lub się go zaprzeć, kiedy sami właśnie to uczucie bezbożnie w prochu tarzają?
Zdaje nam się, że ci co szydzą z miłości, równie bezprawnie czynią, jak ci co o wierze wyrokować pragną. Należymy do rzędu ludzi, pozostawiających każdemu jego wiarę; uważamy za grzech wydzierać lub naruszać człowiekowi to, co serce jego zapełnia; umiemy szanować wszelkie uczucie, które z głębi naszéj piersi pochodzi.
Czy to wiara, czy miłość — oba te uczucia są święte i nietykalne; — pierwsze prowadzi do Boga — drugie pochodzi od Boga — a więc jednakowo grzeszy ten, co je krytykuje lub w prochu tarza!
Niech się za szczęśliwego uważa ten, kto jest tak zimny i wyrachowany, że tak głębokiéj nigdy nieumieraiącéj miłości nie zna — niech się uważa za szczęśliwego ten, który nad miłość korzyść przekłada, albo tam tylko kocha, gdzie kochać śmie — wcale mu nie zazdrościmy jego szczęścia, i nie chcemy go przesądzać. Ale żądamy za to, aby nie sądził o drugich wy-