Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/737

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie brakowało nawet Amora, który śmiał wystąpić w trykotach, tylko na biodrach czerwoném jedwabném okryciem przepasanych.
Śmiano się, żartowano, zaczepiano się, korzystając z maskaradowéj swobody w sposób jak najswobodniejszy, przechadzano się pod rękę, pito szampana i przy dźwięku muzyki wirowano z tak szaloną szybkością, że suknie wysoko powiewały i kiedy niekiedy, odkrywały więcéj pięknych członków ułudnych masek, aniżeli to wówczas w Château-Rouge przyjęte było.
Wtem trąby powołały ciekawych widzów do ogrodowego salonu, na którego środku bachantki i fauny w guście Ludwika XV, tańczyły kadryla. Bluszczem uwieńczone, tylko małemi tygrysiemi futerkami okryte postaci dziewic, przedstawiały powabny i zarazem zachwycający, malowniczy widok. Nie widziano, któréj z bachantek wijących się w dzikim tańcu oddać pierwszeństwo, wszystkie były zarówno pulchne i piękne, wszystkie zarówno pełne gracyi i lekkie — już wsparte na ręku faunów, ubranych w wieńce z winnéj latorośli i przygrywających na cymbałach, bujały w takt muzyki, już tuliły w swoich objęciach jakby w szalonym miłosnym szale.
Józef, którego błyszczące, ciemne oczy badawczo śledziły każdą postać i radowały się widokim odkrytych kształtów, usłyszał, że ten taniec dzisiaj po raz pierwszy jest wykonywany, i że po nim nastąpią jeszcze żywe obrazy, wynalazku pewnéj hrabiny, od niejakiego czasu mającéj w Paryżu własny pałac, którego bajeczny przepych i zmysły odurzająca wspaniałość mają przewyższać wszystko, co się tu zdumionym oczom przedstawia.
Józef wypytywał się o nazwisko téj hrabiny, bo głos wewnętrzny mówił mu, że to nakoniec może być ta, o któréj brat Erazm tak tajemniczo wzmiankował, lecz nie znano jéj. Jeżeli w jéj pałacu jest jeszcze coś piękniejszego i bardziéj odurzającego nad to, co z jéj zarządzenia tutaj przedstawiano, to chyba już będą rzeczy-