Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/662

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Myślicie, że będzie krzyczał? No, to mu usta zatkamy! odparł Kasztelan i na powitanie ścisnął dłoń jasnowłoséj Minny.
— Ja tu pozostanę, aby wam odwrót zasłonić! śmiejąc się powiedziała Minna. Wszak znasz korytarze i schody?
— Dostatecznie! zostań tu Minno, a my trzéj pójdziemy daléj! O ile wiem, na téj stronie nie ma drugiego posterunku!
— Tylko jeden na schodach, tam gdzie przez całą noc pali się lampa, tak, że będziesz mógł schronić swoją latarkę! poszepnęła nie duża, ale składna dziewczyna, któréj naprawdę nieponętny, opuchły Kasztelan tak bardzo się podobał, że nią według upodobania mógł się posługiwać. Miłość jest tak ślepą, a bezbrody grubas, dla pewnych nikczemnych istot musiał mieć jakiś szczególnieszy powab, kiedy oprócz jasnowłoséj Minny i stary Pająk tak go lubił, że nie tylko w swoim rodzaju dogadzał mu, ale i zupełne w nim położył zaufanie, na czém nienajlepiéj wyszedł, bo ten łotr, zawdzięczając mu miłość, pewnéj nocy zamordował, a potém zrabował. Prawda, że stara Robertowa nie zasłużyła na lepszy los, bo mnóztwo niewinnych istot padło ofiarą jéj chciwości i podszeptów.
Jasnowłosa Minna, którą w owym czasie Kasztelan swoją miłością uszczęśliwiał, pozostała w wieży, on zaś z dwoma pomocnikami skradał się korytarzem cicho i ostrożnie, bo po obu stronach były rozmaite przejścia, prowadzące do mieszkań zamkowéj służby.
Pawilony króla i królowéj były zupełnie od téj części zamku oddzielone i wychodziły na ogród spacerowy tudzież na plac zamkowy.
Trzéj złodzieje zbliżyli się do schodów, prowadzących do rozległéj części gmachu, w któréj znajdowały się przechowawcze izby. Tu były pokoje pełne bielizny i pościeli, tam znowu składy szkieł i różnego rodzaju zapasów, a o połowę schodów wyżéj, przechowywano