Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/655

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

brylanty dwa tysiące. Dwa tylko znajdują się w zamku, a trzeci przechowują w muzeum.
— A zatém zabierzemy je! A pytałeś Schallesa czy chce z nami handlować?
— Nie, on już do niczego niezdolny od czasu jak jego córka wyjechała z Furszem i Rudym Dzikiem!
Mnie się zdaje, że oni robią interes w Paryżu?
— Hirsch zupełnie stracił odwagę, niebieskie suknie bez ustanku depcą go po nogach! Stary Wunder lepszy na złoto i srebro. Do jutra wszystko będzie stopione i pochowane. Chciałbym ja to mieć co on ma zakopanego w swojéj piwnicy, tam jest więcéj nad kilkaset tysięcy!
— Więc on spodziewa się nas, skoro się obładujemy?
— Jedno po drugiém! Rzecz nie pójdzie tak łatwo, worków przez ulicę nieść nie możemy, strażnicyby pas pochwytali! Umieścimy więc naszą zdobycz w łodzi i popłyniemy aż do nadwodnych schodów pod mostem.
Obaj po cichu rozmawiający, śniegiem i deszczem zmoczeni, dostali się około zamku pod most, który jak wiadomo, od zamkowego placu prowadził do żydowskiego cyrkułu.
Kasztelan wskazał teraz wodę, co okryta nocą, z boku mostu czarno wyglądała i powiedział:
— Tu pod spodem pozostaniecie obaj z rzeczami w łodzi — ujść nie możecie, bo dla pewności ja schowam do swojéj kieszeni oba brylanty! Wtedy według umowy pobiegnę do Wundera, zapukam, on otworzy drzwi domu, a gdy ja stać będę na straży, wy skrycie, nie worki, ale pojedyncze sztuki, bez zwrócenia na siebie uwagi, przenosić będziecie z łodzi do domu! Czy zrozumiałeś?
— Doskonale — łodzie znajdziemy tu pod spodem przywiązane, mamy w czém wybierać.
Gdy dwaj złoczyńcy od mostu, zamiast na ulicę Królewską, raczéj skręcili na lewo, aby się udać na ulicę Katedralną, ciągnącą się po nad wodą, zegary głośnym dźwiękiem rozlegającym się wśród burzy, zapowiedziały