Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/634

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cy, co jak mieliśmy sposobość przekonać się, nie rzadko się zdarzało.
To biurko starego Jana, ten starożytny dziedziczny sprzęt zeszłowieczny ze swojemi cudnemi rzeźbami i ozdobami, stał w salonie pałacu, z którego przechodziło się do sypialni hrabiny Ponińskiéj, urządzonéj ze wschodnim przepychem i wyrachowaną obfitością. Był to ten sam salon, w którym kiedyś widzieliśmy piękną Leonę leżącą na sofie, gdy przy ułudnych dźwiękach i tańcach, ze szlifowanego kryształu spijała szampana.
Na kilka dni przed ową nocą, w któréj wspomniała Schlewemu o znalezionym dokumencie, oczekiwała w swoim pałacu przeora klasztoru, który miał jéj poczynić rozmaite zwierzenia się, a którego pragnęła całkiem podbić pod swoją władzę, bo nietylko pochodził ze znakomitéj rodziny i miał wielu stronników w znacznéj części szlachty, lecz także spokrewniony był z najbardziéj wpływowymi panami w Rzymie.
Już poprzednio zręcznie zmiarkowała, że ten przeor, niejaki pan von Schleckenstein, który nie zdawał się być nieprzychylnym baronowi, gdy przywdział habit, należał także do wielkiéj liczby ludzi, których potęgą piękności umiała uczynić swoimi niewolnikami — umiała ona to dobrze dopatrzyć, a wiemy, że najwyższym celem jéj życia było wykonywanie i rozkrzewianie téj władzy.
Gdy więc oczekiwała odwiedzin przeora w późnéj godzinie, już wydała była wszelkie rozkazy, ku niezwykłemu przyjęciu pobożnego pana odnoszące się. Miała wprawdzie na sobie ciemną szatę pobożnych zakonnic, ale pod nią wystrojona była przynajmniéj czarownie, chociaż nie okazale.
Biała jedwabna suknia obciskała jéj bujnie piękne członki, i dozwalała domyślać się falującéj pełni, jéj łona, a nie ukrywała cudnéj, plastycznéj piękności jéj ramion i zapewniała cudny widok, skoro przełożona zrzuci swój brunatny habit.
Rozkazała zastawić w salonie stół i przynieść najdę-