Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/580

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

styka się z nim zwierzyniec, znajdowała się sadzawka, wkoło otoczona staremi liściastemi drzewami, ktéréj niezmiernie czarna woda nigdy nie zamarzała i żyły tylko same żaby.
Tuż przy téj sadzawce, oddzielony tylko żelaznemi sztachetami opasującemi park zamkowy, stał stary, w połowie zawalony dom w kształcie wieży, który zarówno w górze jak i w dole miał tylko małe, zakratowane okna i gdzie od lat wielu już nikt nie mieszkał, chociaż dawniéj ogrodnicy chowali tam rozmaite sprzęty.
Ta złowroga, wilgotna, mocno drzewami zacieniona wieża, do któréj nie dochodził żaden inny głos prócz skrzeku żab w lecie, dała powód do odradzającego się teraz na nowo podania, o jakiéjś przed wiekami żywcem tam pogrzebionéj dziewicy, bo powierzchowność budynku i jego otoczenie sprzyjały tego rodzaju twierdzeniom. Teraz utrzymywali ludzie starzy, którzy na drodze przechodząc blizko sadzawki słyszeli te narzekające tony, że przed wielu laty dawały się już raz słyszeć takie wołania o pomoc, tém je zaś objaśniali, że dusza owéj dziewicy, która miała być rodzoną córką jakiegoś księcia, w przystępie szaleństwa przez niego samego użyta, bo była bardzo piękna, nie może znaleźć spokojności i od czasu do czasu chodzi około sadzawki i wieży, wydając okropnie narzekające głosy.
Niektórzy mniéj zabobonni żartowali i śmieli się z tego, lecz gdy dla przekonania się jednéj z najbliższych nocy zbliżyli się także do sadzawki, usłyszeli także przeraźliwe, okropne narzekania, niby z głębi wody wychodzące, a gdy im przytém mimowolnie na głowie włosy wstawały, musieli przyznać, że na świecie dzieją się rzeczy, których wyjaśnić trudno.
Zkąd pochodziły narzekające, przeciągłe wołania, rozlegające się wśród leśnéj nocy, brzmiąc nadnaturalnie i groźnie?
To jedna z tajemnic, które tak wielka stolica w swojém łonie ukrywa!