Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/472

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

widocznie mocno wzruszona, ciemna zasłona okrywała jéj kibić, oczy błyszczały złowrogo, twarz miała bladą, włosy rozpuszczone — wyciągnęła jedną rękę, jakby z daleka prosiła o łaskę wysłuchania, albo jakby tym ruchem chciała wyrazić całą swoją wewnętrzną trwogę i wzruszenie.
Don Pedro spojrzał zdziwiony — poznał Kornelię von Renard.
Wysłuchaj najjaśniejszy panie! wyzionęła chytra obłudnica: zbliża się straszliwie doświadczona, aby przynajmniéj tę miała pociechę, że ów, który ją swoją łaską udarował, nie uważa jéj za współwinną — racz na nią spojrzeć najjaśniejszy panie, zlituj się — miéj miłosierdzie nad najnieszczęśliwszą istotą na ziemi!
Czarna Estera upadła przed cesarzem i wzniosła ku niemu załamane ręce — on powstał i spojrzał na nią, niezdolny przemówić.
— Litości, najjaśniejszy panie — we wszystkiém jestem niewinna — ale ojca mojego oszukano!
— A jednak umknął razem z owym fałszywym hrabią, jak przed kilku godzinami donieśli mi pozbawieni tchu posłańcy! Jednak miał udział w morderstwie i rabunku!
— To być nie może! łkała Czarna Estera, zasłaniając twarz gładkiemi rękami.
— Nie wątp dłużej, donno Kornelio. Ojciec twój jest jednym z winowajców!
— Okropność! — raczéj śmierć niż taka zgroza!
— Ojciec twój musiał wiedzieć o oszustwie, on zapewne nie zrobi z tego tajemnicy!
— I jego także zapewne oszukał ów obcy, który w domu mojego ojca przedstawił się jako hrabia de Monte Vero! mówiła Czarna Estera, jego zaślepiono... i nakoniec — głos odmawia mi posługi — nakoniec w zwątpieniu dał się namówić do wspólnictwa czynu — którego spełnić nie mógł! Serce dziecka sprzeciwia się temu, nie przypuszcza możności tego! Wierzaj mi, naj-