Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

można było dojrzeć na ich twarzach ową mieszaninę zdziwienia i uszanowania, jakie zwykle przejmuje urzędników, kiedy niespodzianie widzą przed sobą coś wielkiego i wzniosłego.
Kapitan „Germanii“ dostrzegł tego ich wyrazu, a gdy oficer marynarki przybliżył się i spojrzał na papiery, nie mówiąc ani słowa, wskazał stojącego u masztu człowieka w pledzie, jakby chciał powiedzieć:
— Oto ten, do którego należy „Germania“ i który wam tak prędko nakazał uszanowanie!
Teraz dopiero Anglicy jeden po drugim spojrzeli z zajęciem na człowieka, który dotychczas prawie nie zważał na to co się dzieje. Postać jego miała coś imponującego, można było z niéj wyczytać, że należy do doświadczonego i Odważnego bohatera. Twarz miał ogorzałą od słońca, ciemno-blond zarost prawie dziko otaczał jego usta i brodę; oczy miał duże i ogniste, przytém spojrzenie pełne powagi i uprzejméj życzliwości.
— Czy formalności już dopełnione, moi panowie? zapytał pełnym, silnym głosem, zbliżając się do urzędników — a zatém witam panów i zapraszam na przekąskę. Sandok!
Na ten odgłos ukazała się nagle z pod podłogi okrętu głowa murzyna, a gdy trzej panowie z kutteru kłaniali się nieznajomemu, czarny cały się wynurzył i stanął przed swoim panem, dla odebrania rozkazów.
Nakryj do stołu, mam nadzieję, że teraz to jakoś pójdzie, rzekł nieznajomy po portugalska, a mówił tym językiem równie płynnie jak po angielsku: gdy się będzie wpływało do doków, sądzę że najlepiéj przepędzimy czas na pogadance przy butelce winą, moi panowie, bo „Germania“ nie ma na sobie nic prócz mnie i moich podróżnych zapasów!
Panowie urzędnicy bardzo chętnie przyjęli zaproszenie i gdy burza coraz bardziéj uspokajała się, dali kapitanowi pozwolenie zbliżenia się do doku Katarzyny,