Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1329

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szczęścia — przygotowania takiego życzymy niejednéj z naszych dumnych i pysznych księżniczek, niejednemu z nadymających się, zarozumiałych młodzieńców, bo to dla nich błogieby przynieść mogło następstwa.
Po przebyciu przykrości podróży, zdrowie Sandoka w ciepłym klimacie Rio tak dalece się poprawiło, że można było przystąpić do podróży do Monte-Vero.
Gdy Marcin i część majtków cynkową trumnę hrabiny wodą przewozili, Eberhard wołał jechać konno z rodziną i służbą do Monte-Vero, aby im dać poznać w drodze bujność wegetacyi przebywanych pól i odwiecznych nietkniętych lasów. Przy pomocy rządców, którzy pośpieszyli na jego spotkanie, zaopatrywał się w dostateczną żywność i wszystko do podróży potrzebne, i miał to zadowolenie, że Małgorzata i Józefina mocno się zajmowały wszystkiém, co ich w drodze uderzało.
A tak po kilku dniach jazdy, zbliżano się coraz bardziéj do znanego nam wspaniałego zamku, w granicach nieprzejrzanego bogatego, wspaniałego księztwa.
Kiedy niekiedy dotykano brzegu szerokiéj i transportowemi uflagowanemi statkami z Monte-Vero ożywionéj Rio-Vero — postrzegano plantacye cukrowéj trzciny kawy i wymywalnie brylantów — pola zasiane bawełną, wsi, fabryki i górnictwo, a wszędzie znajdowano czarnych i białych tak skrzętnie i zgodnie razem pracujących, że widok tych prowincyj kwitnąco rozwijających się, tego dzieła Eberharda, był błogi i wspaniały. Wszędzie zaś księcia i jego córkę przyjmowano tak szczerą i uczciwą radością; z okrętów i z ciężko wyładowanych furgonów przesyłano im tak serdecznie radosne powitania, bez wszelkiego przymusu tchnące uszanowaniem, że Małgorzata i Józefina w pośród tych wszystkich oznak miłości, czci i promieniejącego szczęścia, jakby tryumfalny wjazd do swojéj nowéj ojczyzny odprawiały. Nie mogły się dosyć napatrzyć na to wszędzie rozpościerające się błogosławieństwo i na nieprzejrzane zakłady, w których coraz coś nowego było do podziwiania; coraz to nowe