Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który nie mógł jeszcze wyjaśnić sobie przyczyny tego co się stało, ale coś złego już przeczuwał — widział, że odcięty został od bulwaru.
— Sandok, zawołał stłumionym głosem murzyn księcia do podsternika i groźnie nadbiegających majtków — Sandok przybyć, aby uwięzić złego nieprzyjaciela massy!
— Boże dopomóż! powiedział stary Gabryel, zdumiony ukazaniem się jakby z pod ziemi wyszłego czarnego, a majtkowie już zamierzali okazać wątpliwość co do tożsamości Sandoka, to jest chcieli spróbować na nim swoich pięści, bo ich czekała niemała robota z mostkiem.
Ale Sandok odskoczył w tył, zrzucił kapelusz, chustkę i płaszcz, tak, że wnet stanął groźny przed nacierającymi w czerwonéj koszuli, krótkich spodniach i schwycił się za pas.
— Precz, zawołał i odepchnął na bok stojącego przy nim majtka — Sandok nie jest żaden duch! Sandok pochwyci złego nieprzyjaciela massy!
I w kilku poskokach przeszedł koło starego Gabryela — i wszedł na tylny pokład „Germanii.“
Fursch spojrzał i poznał murzyna księcia.
Dzika klątwa wybiegła mu z ust, — wydobył rewolwer.
Lecz w téjże saméj chwili powziął lepszą myśl, niż myśl o bezpożytecznéj obronie! Powiedział sobie, że gdyby nawet ranił Sandoka i odparł go od siebie, zawsze majtkom uledz musi, bo na okręcie był jeńcem.
Jednak prędko umiał sobie poradzić. Aż do ostatniéj chwili życia był to przebiegły i mimo dosyć podeszłego wieku dziwnie zręczny i gibki zbrodniarz, zachowujący zawsze przytomność umysłu.
„Snowdown,“ zamierzał właśnie przepłynąć tak blizko tylnéj części „Germanii,“ że jéj majtkowie uznali za potrzebne, długiemi drągami oba okręta od siebie odpychać.