Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przed Hawrem była jeszcze jedna stacya i miano tam przybyć w przeciągu kilku minut.
Gdy wcześnie nastał wieczór, więc Sandok znowu wsunął się w swój kąt i bez ustanku patrzał na swoją ofiarę teraz nieco niespokojną.
Wtém przybyli na miejsce przystanku.
Platforma była po stronie gdzie siedział Fursch.
Konduktorowie oznajmili nazwisko stacyi i że się zatrzymują dwie minuty, z Sandok chętnie to usłyszał. Usiłował jeszcze lepiéj udać obojętność i oddalić wszelką myśl o zważaniu na uciekającego. Nie patrzał więc wcale na niego.
Fursch widocznie czekał tylko téj chwili — machina gwizdnęła — już pociąg ruszał, wtém Fursch wychylając się przez okno, nacisnął klamkę drzwiczek, i nim Sandok postrzegł tę jego rozpaczliwą ucieczkę, już zeskoczył ze stopni przy szynach i upadł pomiędzy zarośla, znajdujące się z boku drogi.
Okrzyk zdziwienia, wybiegły z ust współpodróżników, zwrócił uwagę Sandoka na szczęśliwe udanie się tak śmiałego kroku zbiega — porwał się za nim do okna — ale go podróżni cofnęli i szybko zamknęli drzwi, a tymczasem pociąg leciał jak strzała, a Furscha ani śladu nie było widać.
Cały ten wypadek nie trwał i chwili.
Podróżujący tak się przerazili tym nagłym czynem, że nikt nie mógł przeszkodzić ucieczce lub szalonéj pokusie zbiega. A teraz gdy drugi, jakby ta pokusa była zaraźliwa, chciał to samo popełnić, oprzytomnieni podróżni gwałtownie i stanowczo mu w tém przeszkodzili.
Pochwycili Sandoka i nie dali mu się wyrwać z rąk swoich, dawszy mu poczuć przewagę. Po większéj części brali go za waryata, tém bardziéj że wcale nie chciał prawdy powiedzieć. Dopiero gdy wyznał, że zbieg był to zbrodniarz, którego ściga, wyjaśnił się stan rzeczy, a i teraz podróżni usiłowali łagodnemi słowy objaśnić murzynowi, że gdyby był wyskoczył z pociągu, był-