Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1292

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szerzyła ramiona i przyciągnęła do siebie okropnie mordowaną.
— Tutaj — tu żyć powinnaś, moja matko, zawołała Małgorzata, pragnę cię strzedz i odpędzić od ciebie okropne obrazy! Przebaczone niech będzie wszystko co po za nami leży, Bóg będzie dla ciebie miłosierny!
— Obejmiéj mnie twojém ramieniem! Przy tobie jestem od nich obroniona! Czy słyszysz ich donośne śmiechy? Słychać je coraz daléj — ich obrzydłe ramiona nie mają siły, kiedy mi przy sobie spocząć pozwalasz... Przebaczenie — wymów jeszcze raz to słowo — zdaje się, że ono mi skrzydeł dodaje, że zdejmuje ołów z członków.
— Jesteś tu przy twojéj córce! Nie ma tu nikogo — przebudź się z ciężkiego snu! Bóg cię tu sprowadził, abyś żyła! rzekła Małgorzata i objęła ramionami chwiejącą się...
Ale zaledwie, utrzymać ją zdołała — z trudnością położyła umierającą, złamaną na duszy i ciele, na ogrodowéj ławce — płacząc klęczała obok niéj, i łzami zalane oczy wznosiła w niebo.
Małgorzata nie widziała, że w otwartych drzwiach treibhauzu ukazała się postać jéj ojca — że Eberhard na przedstawiający się mu widok pobladł, stał nieporuszony i słowa wymówić niezdolny.
— Zbliża się sąd świata! zawołała Leona szeroko roztwierając oczy i z przerażeniem na twarzy — z płomieni wznosi się tron Boga — na ziemi noc i tylko w koło niéj błyszczy nocne światło., kto w nie spojrzy, ślepnie! Biada mi! Tam daléj stoją sprawiedliwi i dzieci — uśmiechają się — klęcząc wyciągają ramiona ku Wszechmocnemu, który błogosławiąc podaje im rękę — a tu około mnie stoją odwróceni potępieńcy. Błyskawice Boże ku nim migają — odwraca On oblicze — biada mi! Bądźcie wszyscy przeklęci! wołają Jego usta, a przedemną otwierają się wieczne jaskinie piekielne... ognie z nich buchają... nadszedł sąd ostateczny... ogień obejmuje moje ciało... łaski... miłosierdzia!... Kurczowo wy-