Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1281

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przyjm ten flakonik, poszepnęła jéj stara, zawiera on dziesięć kropli — jedna może cię odurzyć na kilka godzin — dwie tak cię rozdrażnią, że nabierzesz sił olbrzymich — a jeżeli zażyjesz, wszystkie dziesięć, to za kilka godzin uwolnisz się od wszelkich męczarni tego świata!
— Męczarni, pogardliwie zawołała Leona — nie znam żadnych męczarni — co mi po twoich kroplach?
— Przyjm i schowaj je! Przyjdzie chwila, w któréj cię lwy zranią — wtedy zażyj jedną kroplę, a zagłuszysz boleści! Zażyj dwie, a zgnieciesz bestyę, która na ciebie łapę podniosła — zażyj wszystkie, kiedy bez ratunku zraniona będziesz!
Leona zachowała flakonik. Dotąd nie miała sposobności spróbować działań czystych jak woda kropli, bo lwy nigdy jéj nie zraniły.
Teraz jednak nadeszła chwila, o któréj wspomniała stara Włoszka; teraz zapragnęła połknąć krople, aby się uwolnić od czekających ją męczarni, od upokorzeń, prześladowań i wstydu widzenia się zwyciężoną, biedną i opuszczoną.
Jasny dzień zajrzał do pokoju hrabiny, a jeszcze paliły się w niém matowo połyskujące światła nocne — nie widziała tego — otaczały ją obrazy przeszłości, przerażająco wzrastające i duszę jéj zaciemniające.
Leona widziała swoje dziecię błąkające się po nocy i mgle — widziała własną rękę chwytającą sztylet dla usunięcia tego dziecka, które jéj w ambitnych planach przeszkadzało — widziała wracającego Eberharda, którego od dawna miała za zmarłego, przebrzmiałego i zaginionego — widziała go ze stroskaném sercem szukającego swojego dziecka — słyszała szalone wołania Małgorzaty w wieży przy sadzawce... widziała ją w łańcuchach, a siebie w szatach zakonnicy... swoje plany zemsty, swoje zatrute strzały dla Eberharda — szukała uciechy w panowaniu przez grzech i nienawiść, byłaby