Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sprawiło, iż wybrał prawdziwą, ofiarę. Córki cesarskiego kamerdynera przedstawiały niejako rękojmię tego, że schwycił coś dobrego, a wspomnienie o pulchnych kształtach, których świadectwo ograniczenie tylko mógł widzieć na bulwarach, do najwyższego stopnia drażniło jego pożądliwość. Przyczyniał się do tego obszerny ubiór i gęste zasłony masek, każące się domyślać piękności i gorączkowo jego żądzę podżegające.
— Jak się nazywa twoja siostra Franciszko? spytał gdy się do niéj zbliżyli.
— Babetta — nie mów pan do niéj — ona szkaradna!
„Ach! pomyślał von Schlewe: patrzcie, ta mała filutka trochę zazdrosna. Jeżeli się obawia siostry, można przypuścić, że ta jeszcze piękniejsza od niéj — obaczmy.“
— Szkaradna — jak to rozumiesz? spytał cicho.
— Ona panu nie odpowie. Pozwól pan, postaram się skłonić ją do tego, abyś pan z nami jechał!
— Wybornie moja czarowna Franciszko, czyń co tylko można — ginę z niecierpliwości!
Gdy mniemana Turczynka przystąpiła do siostry i z nią rozmawiała, von Schlewe miał czas podziwiać dwie jak na dziewczęta wysokie i piękne postaci. Nie powziął najmniejszéj wątpliwości, że nie będą jego ofiarami, tak jak często dotąd wszystkie inne, lecz że przeciwnie tym razem on będzie ofiarą swoich grzechów. Napawał się widokiem pięknie zbudowanych, niezakrytych łydek i w swojéj pożądliwéj fantazyi tak żywo malował sobie inne kształty dziewcząt, że aż drżeć począł, a nerwy jego rozdrażniły się. Ten niewolnik namiętności swojéj od téj chwili aż do osięgnąć się mającej rozkoszy, był ślepy ze wzruszenia i chuci — według swojego mniemania, tak dalece już miał w swojéj moc ydwie piękne postaci, a radował się myślą upojenia się niemi i ochłodzenia krwi wzburzonéj, która dziko w żyłach jego wrzała. Gdyby nim teraz wzgardziły, gdyby swojéj niewinnośi