Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po upływie kilku sekund powóz jego odjechał z przed pałacu.
Eberhard stał nieporuszony — namyślał się...
— To było moim obowiązkiem, poszepnął. Sam to kiedyś przyznasz! Dzisiaj wzruszony spokojnie o tém sądzić nie możesz — ale po kilku latach powiesz mi: Inaczéj być nie mogło! Małgorzata kocha go, a przekonałem się, że nawzajem i on ją kocha — ale dla nich nie ma mostu — rozdziela ich przepaść zbyt głęboka i zbyt wielka! Jakkolwiek mało winni jesteście temu co zaszło i na przebaczenie zasługujecie, jakkolwiek błąd wasz spowodowała miłość, a główna wina jego cięży na owym przeklętym — lecz po tém co się stało, lepiéj że będziecie rozłączeni! Książę nie potrafi znosić i przetrwać dni ciężkiej twojej przeszłości, z tobą Małgorzato, moja nieszczęśliwa córko, a prócz tego pragnę oszczędzić ci bólu i upokorzenia, gdyby znakomici współziomkowie z wysoka na ciebie patrzeć mieli! Tam, za morzem, co innego — tam, dokąd cię uprowadzę, spotka cię wszędzie miłość i współczucie — tam będą umieli uszanować twoje — ciężkie przygody i doświadczenia, kiedy przeciwnie tutaj nierozsądna pycha tylkoby je krytykowała i wyśmiewała.
Małgorzata nie powinna wiedzieć, że z nim rozmawiałem — nie powinna słyszeć o tém, że książę był tak blizko niéj. Po co odnawiać dawne rany, nie dające się uleczyć? Mam nadzieję, że biedna przy mnie nauczy się przezwyciężać wszystko!
Tak myślał książę de Monte-Vero, pragnący uchronić córkę od nowych ciężkich walk.
Ale Małgorzata, któréj serce ożywione prawdziwie niewieściemi uczuciami prawie nauczyło się powierzchownie przezwyciężać siebie, jeszcze i dzisiaj kochała księcia całą głębią duszy — raz tylko kochała, i ta miłość nie opuściła jéj aż do śmierci.
Nie chciała zasmucać ojca — czuła, że miał słuszność kiedy wskazując amulet powiedział: