Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

leść wielce zbliża dusze ludzkie! Przyjm pan moje dzięk1 za takie współczucie!
I Małgorzata podała rękę panu de Teba.
Don Ramiro ugiął kolano przed piękną dla niego jak święta wyglądającą córką Eberharda i ucałował jéj rękę.
— Dla dostojnego księcia de Monte-Vero, od pierwszego z nim spotkania, czuję cześć głęboką — i taką samą cześć składam u nóg pani, księżniczko! Oby Matka Bożka otoczyła cię swoją łaską, gdy cię boleść przemódz zapragnie, oby cię pocieszyła i umocniła! Zaiste takie tylko dusze, panijak dusza pani ciężkie ciosy losu jak ten! Zabieram — a nie broń pani klęczącemu przed waszą dostojnością — zabieram z tego żałobnego pałacu obraz wzniosły i święty, który mi wiecznie towarzyszyć będzie! Może — pragnę tego naj- goręcéj — szczęśliwe przeznaczenie wprowadzi mnie znowu kiedy na drogę pani, księżniczko; może doznam błogiego przekonania, że ciężki cios, o kktórm uwiadomić cię byłem przeznaczony, zdołałaś przezwyciężyć!
Małgorzata podniosła don Ramira i przytuliła do siebie Józefinę.
— Dziękuję, panie hrabio, za te słowa pełne głębokiego współczucia — okropnie to jest otrzymać coś upragnionego i wnet stracić na wieki! Żegnam pana — i niech wszyscy święci oddalają od pana wszelkie podobne zgryzoty!
Hrabia de Teba oddał ukłon Małgorzacie, a potém Józefinie, i wyszedł z salonu.
Obaczmy teraz, co się stało na polowaniu.