Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zbiegają się w jeden wyraz, ze wszystkich, jak niegdyś zawsze powtarzanych słów starszego Katona: „Ceterum censeo Carthaginem esse delendam!“ (zresztą, według mojego zdania, Kartagina musi być zburzona), stosujących się do trzeciéj punickiéj wojny, które nakoniec uświetnił najpomyślniejszy skutek, wyrasta u nas sentencya: „Zresztą według mojego zdania, tym dziwakom i obłudnikom koniec położyć należy!“
Nie potrzebujemy powiadać, gdzie ich szukać. Nasze oświecone ludy umieją ich wynaleźć i unikać, bo to są ludzie nocy i zacofania, ciemięzcy, którzy służą owéj nędznéj, zardzewiałéj zasadzie wszelkiéj księżéj kasty: że najlepiéj kierować i panować nad ciemnym ludem.
Precz z tymi fałszywymi apostołami — precz z tymi judaszowskimi pasterzami ludzkości!
Niech świeci słońce boże, słońce wiecznéj prawdy i swobody — a oni niezdolni je zagasić.
Lecz cześć owym kaznodziejom, którzy jak niegdyś siwy Jan, ojciec Eberharda, rozkrzewiali miłość i wiedli ludzi do Boga, bo im nakazywali pracę i modlitwę.
Pokutująca Małgorzata przez łaskę Nieba, przez cudownie łaskawą rękę Boga, odzyskała dwoje swoich dzieci.
Padła na kolana, gdy rozradowany Marcin wyszedł z pokoju, a Józefina przy niéj przyklękła — obie modliły się — coś ich do tego ciągnęło — musiały w słowach wylać uczucie swojéj wdzięczności.
Matka i córka złożyły ręce.
Jedno już tylko miały życzenie: widzieć jak najprędzéj powrót Eberharda i Janka, aby ich oglądać i obchodzić uroczystość niezrównanéj radości.
Rozdziela ich jeszcze tylko kilka godzin — które liczą niecierpliwie.
Długi dzień przeminął — nazajutrz powrócą.
— Co powie książę, myślała Małgorzata, kiedy mu odkryję tajemnicę?
Gdy nadszedł wieczór, Marcin i służba zajęci byli