Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1097

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Janek jest moim bratem! O, gdyby tylko wcale był nie odjeżdżał — tak się boję o niego!
Te słowa ciężko padły na serce młodéj matki.
— Ja, także lękam się i kłopoczę o niego! powiedziała — jakże wielce byłabym szczęśliwa, gdyby wszyscy teraz tu byli — gdybym Janka i ciebie do piersi przytulić mogła!
Małgorzata i Józefina przejęte były błogą radością — jakkolwiek rozmaitą w obu — przejmowała je jednak serdecznie.
Małgorzata całowała pismo staréj sługi i płakała, żałując zmarłéj — onaby jéj mogła jeszcze tak wiele opowiedzieć, chociaż dobra Urszula główne rzeczy tak dokładnie na papierze wypisała. Ileż trudu zadać jéj musiały litery, które wśród cichéj nocy kreśliła! — jak długo przesiadywać musiała przy téj niezwykłéj pracy, teraz tak błogosławionéj, tak obfitéj w następstwa, których stara Urszula nie przewidziała!
W pałacu Eberharda panowało szczęście, wzruszająca nadzieja i wytrwanie, tęsknota i oczekiwanie.
I Marcina wtajemniczono, i on wzruszony załamał ręce, wołając:
— Niech tylko mały Janek i pan Eberhard powrócą — do pioruna — co to będzie za radość! Wtedy dopiero wyprawimy prawdziwą ucztę szczęścia.
— I to wy znaleźliście testament staréj Urszuli! Wam, mój dobry Marcinie, należą się najgorętsze dzięki, mówiła Małgorzała, i podała rękę nieco zakłopotanemu staremu żeglarzowi.
— Ale nie, taka była wola boża! utrzymywał — ale co dopiero na to powie pan Eberhard?
— O, mój dobry Masinie, uwieńczymy werandę, a kraty girlandami ubierzemy!
— A ja będę na wszystko uważała póki ich nie obaczę! z radością zawołała mała Józefina.
— Dzisiaj jeszcze powrócić nie mogą, aż dopiero jutro, uprzedzał Marcin — dzisiaj odbywa się polowanie!