Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Książę de Monte-Vero znalazł swoją córkę!
— To dla mnie nowość — ten człowiek ma szczęście! Powiedz drogi baronie, hrabinie Ponińskiéj, że to szczęście skończy się za trzy dni, jeżeli mi się uda ujść szczęśliwie z téj pułapki!
— Czy może pani zamku Angoulême, we wszelkich okolicznościach polegać na tém? czatując na Odpowiedź spytał von Schlewe.
— W każdym razie, panie baronie! Alboż Fursch nie zawsze dotrzymuje tego, co przyrzeka?
— Dotychczasowe twoje przedsięwzięcia nie powodziły się!
— Myślisz pan o Rio i o pożarze? Rzeczywiście — ale wprawa stanowi mistrza, drogi baronie!
— Żartowniś z ciebie widzę, Furschu!
— Tuż przy rusztowaniu, panie baronie!
— Dobrze, to świadczy o geniuszu!
— Czy pan przybywasz, aby mi dać pomoc? Mówmy o rzeczy!
— Przyszedłem, aby cię przynajmniéj pocieszyć.
— Jeżeli pan nie miałeś lepszego zamiaru, to sam sobie dopomódz zdołam.
— Daj pokój wszystkiemu, Furschu — jutro w nocy będziesz wolny!
— Jutro w nocy będzie już za późno! Pan baron wiesz zapewne, ze skażanym dodają na ostatnią noc dwóch dozorców i księdza — sądzę, że następna noc ma być moją ostatnią nocą.
— Dozorcy ze światłem i winem przyjdą dopiero około północy do twojéj celi, z sędzią, ksiądz ustąpi po przeczytaniu ci wyroku — a ty o jedenastéj już z celi wyjdziesz!
— To śmiałe! Ale jeżeli mnie pan w téj ostatniéj godzinie na sztych wystawisz?
— Wtedy hrabina Ponińska dozna zawodu w przyniesieniu ci pomocy!