Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/580

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Rozdział XXXIII.
PIĘKNE DNI ARANJUEZU.

Kuba, najpiękniejsza z bogatych hiszpańskich osad, w owych latach najwięcej dworowi madryckiemu przyczyniała kłopotu.
Korsarze amerykańscy, zwerbowani z wypraw meksykańskich przez awanturników, w późnem lecie 1849 zorganizowali się w Nowym Orleanie, prezydenta Taylora tym razem w pole.
Lecz zaraz następnej wiosny, ale energiczna czynność nie dozwoliła im wyjść generał Lopez, hiszpański kreol z Carracasu, na czele 500 ludzi, zaczął ważną i bogatą osadę odrywać od macierzystego kraju.
Jednak i teraz dzielny opór hiszpańskiej załogi odparł śmiałków, i generał Roncali, generalny kapitan Kuby, okazał się tak dalece usłużnym dla północno-amerykańskiego rządu, iż jeńców bez żadnej przeszkody wydawał.
Rozumie się, że to podsycało zamiary podobnych awanturników. Musiano więc w krótkim czasie uzbroić wojsko, niosące pomoc załodze wyspy. Roncali został odwołany, a dowództwo tej wyprawy otrzymali generałowie Concha i Prim.
Ci dwaj dzielni wojownicy, z oddziałem doświadczonego wojska, z całą energją położyli koniec napaściom korsarzy. Część ich zabraną w niewolę, generał Prim w Hawannie sądem wojennym skazał na śmierć i w kilka godzin później kazał rozstrzelać Lopez, zdradliwy Kreol, przywódca owych band, uciekł był na puszczę, ale schwytany wyżłami, wstąpił w Hawannie na rusztowanie i umarł odważnie pod gorottą, tą okrutną siostrą gilotyny, która zamiast toporem, żelazną sztabą gniecie kręgi szyi. Wprawdzie ta-