Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzenia ich spotkały się i wyraziły myśli, które oni tylko sami zrozumieć mogli.
Druga para stanęła przed patrjarchą Indji. Infantka Luiza i syn Ludwika Filipa zgięli kolana, zamienili pierścienie i otrzymali błogosławieństwo.
Teraz dopiero skończyła się podwójna uroczystość, ogólna modlitwa wzniosła się do stopni tronu króla królów, poniesiona duchem zebranych. Organy wygłosiły ostatnie tony, a pełna powagi cisza zapanowała w starożytnej świątyni.
Młoda królowa wsiadła do karety i w pośród okrzyków zebranego tłumu powróciła do zamku. Drugim powozem jechał książę małżonek, następnie królowa matka z infantką, a za niemi książę Walencji i książę Montpensier.
Damy dworskie i grandowie zamykali orszak weselny.
Madryt cały jaśniał jakby morze ogniste. Okna wszystkich domów gorzały rzęsistem oświetleniem; na balkonach i dachach paliły się różnorodne płomienie, na Prado i w wielu innych miejscach urządzono ogniste fontanny. Dzień ten był prawdziwie dniem uroczystości dla ludu madryckiego, tłumnie gromadzącego się na placach, ulicach oświetlonych tak, że tak jasno na nich było, jakby słońce najczystszym blaskiem świeciło. Teatry dawały bezpłatne widowiska, na Prado i placu Mayor, rozdawano wino; tłumy, przy huku dział, spełniały toasty za pomyślność dostojnych par. W zamku zebrani goście, z najwyższych sfer kraju i zagranicy wesoło obchodzili uroczystość zaślubin młodej królowej i infantki.
Wszystkie sale były rzęsisto oświetlone; sala tronowa, sale Filipa, Marji Krystyny i królowej Izabelli, jaśniały tysiącami jarzących świec.
Infantka Ludwika, obecnie księżna Montpensier, chciała zaraz na drugi dzień wyjechać z małżonkiem swoim w południowe strony państwa.