w dalszym ciągu o potrzebie zrusyfikowania Galicji lub przeniesienia uniwersytetu polskiego ze Lwowa do Warszawy, boć we Lwowie nie śmie dłużej bytować żaden polski uniwersytet.
Do tego zamętu teraz przyczyniali się już nie sami obywatele Państwa Rosyjskiego, nie sami jego dostojnicy z carem na czele, lecz nawet reprezentanci państw sprzymierzonych.
Dyplomacja państw aljanckich, rezydująca nad Newą, była zatrwożona. Wpływy Niemców rosyjskich podnosiły głowę. Na każdym objawie polityki rosyjskiej widać było ślady niemieckiej roboty, niemieckiej intrygi. Dyplomacja wobec tego oglądała się mimowoli dokoła, śmielej teraz wdawała się w rozmowy z leaderami stronnictw politycznych, szukała konjunktur z klubami, konferowała z kadetami, octobrystami, nawet krańcowcom nie odmawiała posłuchu.
Dyplomacja nie mogła się była dłużej łudzić.
Upadek Mikołaja Mikołajewicza, cesarz Mikołaj w charakterze wodza naczelnego, pod kierunkiem cesarzowej Aleksandry, — toć był triumf partji niemieckiej, toć zbliżająca się ewentualność zawarcia przez Rosję oddzielnego pokoju, opuszczenia szeregów aljanckich.
Sygnał do zmiany taktycznej dał podobno pan Buchanan, ambasador angielski, który miał powoli uróść jakby na pośrednika między cesarzem-samowładzcą a partjami wywrotu czy partjami reform.
Mikołaj II tymczasem po otwarciu nowej „stawki“ (głównej kwatery naczelnego wodza), po pokazaniu kilkadziesiąt razy z rzędu wiernym swym wojskom maleńkiego swego syna, Aleksego, wystrojonego w odznaki najwyższego atamana wszystkich sotni kozackich
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/416
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.