Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chustki tego, który „przepełniony humanizmem powołanym był do zawarcia przymierza“ no i który, w dalszym ciągu, miał Rosję pchnąć na drogę odrodzenia…
Targi trwały krótko. Witte wywalczył akurat tyle, ile chcieli ustąpić Japończycy. „Zdobycze dyplomatyczne Wittego były ambicją paupra, który, obity przez rodzica, pytającym go o powód płaczu koleżkom, rozpowiada, zapinając potarmoszone majtczyny, że się niechcący uderzył w oko.
Europa tymczasem wpadła w zachwyt dla Wittego… wielbiąc jego przymioty serca, zalety umysłu i z rozrzewnieniem winszując Rosji, że nareszcie posiadła męża… Witte, wracając, odbierał pokłony, honory, a nawet ordery… No — a Rosja?! Rosja z całej komedji w Portsmuth ukuła komentarz na tle działalności poprzedniej Wittego… Według tego komentarza Witte godził się na zapłacenie dwóch miljardów kontrybucji, lecz pod warunkiem, że Mikado wyda mu kwit na trzy miljardy…
Ale negocjacje w Portsmuth jakby dodały odwagi rebeliom, bo zgotowały samowładztwu tyle naraz niespodzianek, że w wigilję ugody z Japonją cesarz znów wydał manifest… lecz manifest znów wykrętny, znów połowiczny, znów zabezpieczający odwrót ku reakcji…
Taki manifest, przed pięciu laty, okryłby chwałą Mikołaja II, przed rokiem jeszcze mógłby stłumić spazmy rewolucyjne, teraz atoli był jeno jednym dowodem więcej, iż nic słowem, nic argumentem, nic lojalnością wywalczyć nie podobna u samowładcy.
I ten manifest był tylko niechybną oznaką pękania tronu…
Rosja odpowiedziała strajkami i to strajkami, które