Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prawem rozwoju, jeno tem przekleństwem natury, zniewalającej każde nowe życie nie tylko kończyć śmiercią ale i ze śmierci brać swój początek.
Przewaga fizyczna jednego człowieka nad drugim była kamieniem węgielnym pojęcia panowania i poddaństwa. I jeżeli człowiek jaskiniowy tylko pod ciężarem pięści ulegał mocniejszemu odeń towarzyszowi, to przecież instynkt dzieciństwa uczył go przedtem chronienia się za plecy swej rodzicielki, ten sam instynkt uczył go, że od niej nawet skarcenie przyjąć musi, bo ona go żywi i chroni. Ale, jeżeli jaskiniowy człowiek tracił zachowanie dla swej rodzicielki z chwilą, gdy jej opieki nie potrzebował lub gdy poczuł swą fizyczną równość, to tem bardziej szukał potargania narzuconych mu pęt przez człowieka obcego i baczył, ażali pięść ciemięzcy nie słabnie.
W miarę kształtowania się doświadczenia a urabiania pojęć o łączeniu sił dla osiągnięcia jednego, wspólnego celu, polepszenia czy ułatwienia bytu, rozwijały się i stopnie naczelników, przewodników. Doświadczenie uczyło zwolna, iż, dla dobrego zużytkowania sił kilku czy kilkudziesięciu ludzi, potrzebna jest równoczesność natężenia muskułów a równoczesność taka musi wyrazić się zawołaniem lub znakiem jednego człowieka i karnością pozostałych ludzi. Doświadczenie uczyło cenić w ludziach nie samą brutalną siłę — ale i zręczność, ale pomysłowość jej zastosowania i umiejętność jej oszczędzania i jej powiększania. To doświadczenie musiało niewolić człowieka do szukania w swym przewodniku zalet coraz szczególniejszych, coraz wyższych. A naczelnicy ze swej strony, ciągnąc wielkie korzyści z przewodniego stanowiska, starali się najmocniej utrzymywać podwładnych w poszanowaniu, w wierze w war-