Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

suknie, — mogłabyś zachorować. Będziemy późniéj u was i bliżéj jeszcze względem ciebie się rozmówiemy.
— O, mnie to nie zaszkodzi, odpowiedziała dziewczynka; jestem silna i zdrowa. Ale moja Matka nigdyby mi nie przebaczyła, gdybym Państwa do niéj nie zaprowadziła; — pan Bronisław równie dobrą u nas miéć będzie usługę. Nie tak piękne są wprawdzie pokoje jak w oberży, ale ochędożnie i czysto, a jaka będzie wszystkich radość, że w stanie jesteśmy całą naszą wdzięczność okazać!
— Ma słuszność Marysia, rzekła pani Krasnołęcka; bliżéj do tych poczciwych ludzi niż do oberży, a jesteśmy pewni, że przynajmniéj na życzliwe napotkamy serca. Ale patrzcie! patrzcie! już otwiera oczy! już przyszedł do siebie! Bronisiu! drogi Bronisiu! co ci? mów, czy ci lepiéj?