Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ty nas tak nie opuścisz, moje dziecko, odpowiedziała pani Krasnołęcka, i czule go uścisnęła. Zostaniesz z nami na wieczerzę, a jeśli żadną miarą dłużéj u nas zabawić nie zechcesz, dasz przynajmniéj przyrzeczenie, że co dzień u jakimkolwiek czasie nas odwiedzisz, by ci mój Jasio również swojéj mógł dotrzymać obietnicy. Moje dzieci z łaski Najwyższego także dobre mają serca, ale widzę, że w obcowaniu z tobą jeszcze więcéj niźli z prostych tylko nauk mogą korzystać, bo jesteś biédnym i opuszczonym, a nauki cnoty ściśle jednak wykonywasz. — Wy zaś, moi kochani, pamiętajcie, że prawdziwie szacownym jest tylko ten, kto z własnego natchnienia dobrze czyni i tysiączną do zepsucia mając sposobność, pośród skażenia najniższego pospólstwa czyste zachowuje serce.