Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dobrze, moje dziecię; — nic w tém złego, żebyś się zawczasu do gospodarstwa przyzwyczajała. Tylko Marjannę także trzeba uprosić, bo sługi czasem się o to obrażają, kiedy im dzieci mają przywodzić, — a wiesz, jaka ona w gruncie poczciwa, pewnieby rada zrobić jak najlepiéj.
— O, jużem jéj powiedziała, że Mamę poproszę, zawołała klaskając w dłonie Izabelka. Ona nic nie ma przeciwko temu. Zobaczy Mama, jak to wszystko teraz będzie doskonałe!
— Dobra dziecino! rzekła całując ją w czoło rozczulona matka. Ale ty co robisz, Bronitku, że tak spokojnie stoisz, ani się z miejsca nie ruszasz? Pewnie się nudzisz przy mnie, pobiegaj trochę, poskakaj; już mi to nie zaszkodzi. Możebyś miał ochotę wyjść na spacer? możesz poprosić Jadwigę, — pójdzie z tobą. A jeśli zechcesz, to cię za-