Strona:PL Friedrich Schiller - Zbójcy.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tylko głupcem jesteś, albo świat masz za głupca. — Odpowiesz mi na to! Słyszysz, pod karą śmierci musisz mi odpowiedzieć.
Mozer. Przed twój trybunał zapozywasz wyższego pana... Ten wyższy kiedyś ci odpowie.
Franciszek. Teraz chcę wiedzieć, wiedzieć tej chwili, żebym nie popełnił haniebnego szaleństwa i w ciężkiej potrzebie nie przyszedł się kłaniać bożyszczom motłochu. Nieraz ze śmiechem szyderstwa przy burgundzkim przepijałem do ciebie: Niema Boga! Dziś z całą powagą rozmawiam z tobą i mówię: Niema Boga. Będziesz mię zbijał wszelką bronią, którą masz w mocy twojej — ale ja zdmuchnę jednym ust oddechem.
Mozer. Bogdajbyś tylko z tą samą łatwością zdmuchnął ten piorun, co ciężarem dziesięciu tysięcy cetnarów na twoją dumną duszę upadnie! Ten Bóg wszechwiedzący, którego ty szaleniec i złoczyńca wśród jego stworzenia chcesz zniszczyć, nie ma potrzeby, usprawiedliwiać się przez usta prochu. On tak wielki w tyraństwach twoich, jak wielki w łagodnym uśmiechu zwycięskiej cnoty.
Franciszek. Przewybornie, popie! Podobasz mi się.
Mozer. Stoję tu w sprawie wyższego pana i mówię z robakiem mnie równym, któremu podobać się nie chcę. Wprawdziebym cudów dokazał, gdybym do pokory przywiódł zaciętą złośliwość twoją; ale jeśli tak silne masz przekonanie, dla-