Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie gasły. Za kulisami otaczali ją wprawdzie liczni wielbiciele, lecz publiczność pozostała obojętną. Przypadkiem, śród tych okoliczności, odkryła, że posiada głos, nie rozciągły wprawdzie lecz dźwięczny i przyjemny. Dostała miejsce śpiewaczki w kościelnych chórach i zachowała takowe przez miesięcy kilka z własną korzyścią i ku wielkiemu zadowoleniu dżentelmanów, lornetujących chóry z ostatnich ławek. Przypominam ją sobie doskonale w tym czasie. Łagodne światło, padając z gotyckiego okna świątyni, oświecało jéj drobną główkę, wdzięcznie ułożone płowe warkocze, brwi ciemne i proste, długie rzęsy spadające na aksamitne źrenice. Drobne, ponsowe usta otwierały się i zamykały, przy białych ząbków połysku; lekkie rumieńce wzmagały się pod zwróconemi na nią spojrzeniami. Mistres Thetherick była z rodzaju tych kobiet pewnych siebie i potęgi swych wdzięków, na które uwielbienie działa jak ostroga zapuszczona w boki szlachetnego rumaka.
Cóż, nie długo trwała karyera śpiewaczki kościelnéj! Całą te sprawę słyszałem z ust jéj koleżanki, kobieciny drobnéj i obdarzonéj niezwykłą śród kobiet bezstronnością sądu. Upewniła mnie, że postępowanie mistres Thetherick na chórach było skandaliczne, poprostu do niewytrzymania.
— Ciekawa rzecz doprawdy — mówiła — czy za nic ma ona sobie współdziałające artystyczne siły? Postępowanie jéj z basem na wielkanoc zwróciło uwagę całéj pobożnéj kongregacyi, a doktór Kope, aż dwa racz obejrzał się na chóry. Wprawdzie przyjaciele jéj — to jest przyjaciele damy trzymającéj soprano — odradzali jéj od dawna zadawać się z ex-aktorką, ale ona — soprano — pobłażliwą była i chrześcijańskiego wyrozumienia pełną. Teraz dopiéro spostrzegła, co o tém ma trzymać. Zasięgneła pewnych wiadomości. Zalotnica ta opuściła męża, najzacniejszego pod słońcem człowieka — i, o hańbo nad hańbami! wszak to rude dziecię, przychodzące za nią na chóry, to dziecię, które tak pieści, nie jest jéj własne.
Z drugiéj strony zarzuty tenora niemniéj były poważne. Alt — to jest mistres Thetherick — przedłużała pewne nuty, co zwracało na nią szczególną uwagę zgromadzenia z uszczerbkiem... chóru! z uszczerbkiem sztuki. Porządny człowiek — ów tenor — w dnie powszednie przepisywał akty w kancelaryi notaryusza i upijał się w najlepsze — człowiek z towarzyskiém znaczeniem i reputacyą, nie mógł pozostawać w tak kompromitującéj kompanii. Jeden bas tylko, nizki pękaty niemiec, obdarzony tubalnym głosem, stawał w obronie oskarżonéj. — Ot, zazdroszczono jéj poprostu, po biękna — mawiał. Tém niemniéj skryte zrazu niechęci, wybuchły w otwartą wojnę. Mistres Thetherick dała energiczną odprawę napastnikom,