Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom II.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 16 —

— Ja nie wierzę w życie przyszłe — rzekł Raskolnikow. Świdrygajłow siedział w zamyśleniu.
— A może tam same tylko pająki lub coś w tym rodzaju — rzekł nagle.
„To warjat“ — pomyślał Raskolnikow.
— Wieczność przedstawia nam się zawsze jako idea, której nie można zrozumieć, coś wielkiego, ogromnego! Dlaczegóż koniecznie ogromnego? I nagle, zamiast tego wszystkiego, wyobraź pan sobie, będzie tam jedna izdebka, tak w rodzaju wiejskiej bani; zakopcona, a we wszystkich kątach pająki, i oto cała wieczność. Wie pan, że mi się to tak nieraz przedstawia.
— W istocie, w istocie, nie przedstawia się panu nic ani sprawiedliwszego, ani bardziej pocieszającego! — z chorobliwem uczuciem zawołał Raskolnikow.
— Sprawiedliwszego? Ha, skąd ja mogę wiedzieć, może to i jest sprawiedliwe i wiesz pan, jabym to właśnie w ten sposób urządził — odparł Świdrygajłow, z nieokreślonym uśmiechem.
Jakiś chłód przejął nagle Raskolnikowa wobec tej dziwacznej odpowiedzi. Świdrygajłow podniósł głowę, uważnie spojrzał nań i nagle roześmiał się.
— Nie, zważ pan tylko — zawołał — pół godziny temu nie znaliśmy się jeszcze ze sobą, mamy się za wrogów, mamy niezałatwioną sprawę; i oto sprawę porzucamy i brniemy w taką dysertację! No czyż nieprawda, że jesteśmy podobni do siebie?
— Racz więc pan — odparł z rozdrażnieniem Raskolnikow — racz pan się wytłumaczyć jak najprędzej i powiedzieć, czemu zawdzięczam zaszczyt odwiedzin pańskich... bo... bo... spieszę się, nie mam czasu, muszę wyjść...
— Z rozkoszą, z rozkoszą. Siostra pańska, panna Eudoksja, wychodzi za pana Łużyna?
— Czy nie możnaby było pominąć mojej siostry. Nie pojmuję nawet, jak pan śmiesz wymawiać przy mnie jej imię, jeżeli tylko istotnie nazywasz się pan Świdrygajłow.
— Ależ przyszedłem właśnie pomówić o niej, jakże więc będzie!
— Dobrze więc; mów pan, prędzej!
— Jestem pewny, że o tym Łużynie, moim powinowatym przez żonę, wyrobiłeś pan sobie zdanie, jeżeliś go pan widział choć przez pół godziny, lub jeśliś pan słyszał