Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom I.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 144 —

chciał się wieszać?“ — „Z myśli“. — „Z jakich myśli?“ — „A że zasadzą.“ — Oto i wszystko. Teraz jak myślisz, jakie stąd wnioski wyprowadzono?
— A cóż tu myśleć, ślad jest, choć jaki taki, zawsze jest. Fakt. Nie mogą przecież wypuścić na wolę takiego malarza?
— Ależ oni go poprostu mają za zbrodniarza! Nie wątpią ani odrobiny...
— Ech, nieprawda, przesadzasz. No, a kolczyki? Zgodźże się sam, że skoro tego samego dnia i o tej samej godzinie kolczyki z kufra starej dostają się do rąk Mikołaja — zgódź się sam, że przecie musiały którędyś dojść do niego? To nie drobiazg przy takiem śledztwie.
— Jak doszły, jak się dostały? — zawołał Razumichin, i miałżebyś ty, który przedewszystkem winieneś studjować człowieka, i masz sposobność, prędzej niż kto inny, poznać naturę ludzką — miałżebyś nie zrozumieć, tych wszystkich danych, co to za natura ten Mkołaj? Czyż nie widzisz, od pierwszego rzutu oka, że całe jego zeznanie jest najświętszą prawdą? Co do joty tak wpadły mu w ręce jak zeznał. Nastąpił na pudełko i podniósł je!
— Święta prawda! Jednakże przyznał się, że perwszym razem zełgał?
— Słuchaj mnie, słuchaj uważnie: i stróż, i Koch, i Piestrjakow, i drugi stróż, i żona pierwszego stróża, i mieszczanka, co o tej porze siedziała u niej w izbie, i radca dworu Kriukow, który w tej chwili wstał z dorożki i wchodził w bramę pod rękę z damą, wszyscy, to jest ośmiu czy dziesięciu świadków jednozgodnie zeznają, że Mikołaj przycisnął Michała do ziemi, leżał na nim i walił go, a tamten wpił mu się we włosy i także go walił. Leżą oni w poprzek drogi i tamują przejście; wymyślają m ze wszystkich stron, a oni „jak małe dzeci“ (dosłowne wyrażenie świadków), leżą jeden na drugim, piszczą, biją się, chichoczą, obaj drą się w niebogłosy z najpocieszniejszemi minami i jeden drugiego dopędza, jak dzieci, aż wybiegli na ulicę. Uważasz? Teraz więc rozważ sobie: ciała na górze jeszcze nie zastygłe, uważasz, jeszcze ciepłe, tak je znaleziono! Jeżelić oni zabili, albo sam tylko Mikołaj, a przytem zrabowali kufer z włamaniem, albo tylko przyjmowali jakikolwiek udział w rabunku, to pozwól że sobie zadać pytanie: czy godzi się takie