Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom I.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 98 —

I Anastazja wybuchnęła swoim chorobliwie nerwowym śmiechem.
Szbyko wsunął wszystko pod palto i wlepił w nią oczy. Chociaż się bardzo mało mógł naówczas orjentować, czuł jednak, że nie tak się z nim będą obchodzić, gdy go przyjdą brać. — „Ale... policja?“
— A może herbaty? Chcesz pan — przyniosę? Jest trochę...
— Nie... wychodzę; zaraz wychodzę, — odburknął.
— Zda się i ze schodów pan się nie zwlecze.
— Pójdę...
— Jak się panu podoba.
Wyszła za stróżem. On natychmiast rzucił się do światła dla obejrzenia skarpetki i frendzli. — „Plamy są, ale nie bardzo znaczne; wszystko się zabrudziło, zatarło i wybladło. Kto o niczem nie wie, ten się niczego nie domyśli. A więc Anastazja nic nie mogła spostrzec zdaleka, dzięki Bogu!“ Wtedy ze drżeniem rozpieczętował awizacje i zaczął czytać; długo czytał aż nareszcie zrozumiał. Była to zwyczajna awizacja z cyrkułu, wzywająca go na dzisiaj, na pół do dziesiątej do biura cyrkułowego nadzorcy.
„Co to może być? Wszak ja żadnych interesów nie mam z policją? I dlaczego właśnie dziś“ — myślał w męczącem zakłopotaniu. — „Boże, żeby to się już raz skończyło“! Upadł na kolana, z zamiarem modlitwy, ale aż sam się roześmiał, nie z modlitwy, lecz z siebie samego. Zaczął się śpiesznie ubierać. — „Przepadnę to przepadnę, wszystko mi jedno! — Włożyć skarpetkę! pomyślał nagle — jeszcze się więcej zatrze w kurzu i ślady przepadną“. Ale ledwie włożył, gdy natychmiast ściągnął ją ze zgrozą i wstętem. Ściągał, ale zorjentowawszy się, że innej nie ma, wziął i włożył ją, i znowu się roześmiał. — „Wszystko to względne, warunkowe, same tylko formy“, pomyślał nawiasem, samym tylko brzeżkiem myśli, ale drżąc na całem ciele, „wszak przecie włożyłem ją! Wszak skończyło się na tem, żem włożył!“ Atoli śmiech zastąpiła niebawem rozpacz.
— „Nie, to nad moje siły“... pomyślał. Nogi mu drżały. — „Ze strachu“, szepnął do siebie. W głowie mu się kręciło — paliło go żarem. — „To podstęp! Chcą mnie przynęcić podstępem i potem stropić ze wszystkiem“, cią-