Strona:PL Feval - Garbus.djvu/710

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Był pajacem ulicznym, zanim się oddał rzemiosłu zabijania. Tu, pod temi oknami, na podwórcu Fontan, czy wasza królewska wysokość nie przypomina sobie ongiś małego chłopca, który pokazywał różne sztuki łamane, a celował w naginaniu kości i całego swego giętkiego ciała do najdziwaczniejszych figur? Najzręczniej przeistaczał się w garbusa.
— Lagarder?... — przypomniał sobie regent. — Pamiętam! Było to za nieboszczyka króla. Przypatrywaliśmy się mu z tego okna; mały Lagarder!
— Gdybyż wasza królewska wysokość przypomniał sobie to dwa dni temu! Ale ciągnę dalej. Z chwilą, gdym się przekonał o obecności tego oszusta z kochanką w Paryżu, powziąłym zamiar za jakąbądź cenę pochwycić ich i wydostać papiery, które Lagarder skradł z zamku Kajlusa. Pomimo dyabelskiej zręczności awanturnika, udało mi się zdobyć papiery i dziewczynę.
— Gdzież jest ta dziewczyna?
— Przy biednej, oszukanej matce, przy księżnie Gonzaga.
— A papiery? Uprzedzam cię, książę że tutaj tkwi główne niebezpieczeństwo dla ciebie.
— Dlaczegóż niebezpieczeństwo? — zapytał wyniośle Gonzaga. — Co do mnie, nie mógłbym był przez ćwierć wieku przyjacielem, towarzyszem, bratem człowieka, o którym miałbym taką marną opinię! Więc wasza królewska wysokość posądza, żem sfałszował do-