Strona:PL Feval - Garbus.djvu/703

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

słabił mu rozpęd oratorski; pomimo to, trzeba było mówić.
— Przyjacielowi, Filipowi Orleańskiemu, który wczoraj jeszcze mnie kochał i którego ja też miłowałem gorąco, opowiadałbym tę historyę w innych nieco wyrazach. Obecnie, w stosunkach, jakie się wytworzyły między mną a wasza królewską wysokością, sprowadzam to opowiadanie do suchego i krótkiego sprawozdania. Przedewszystkiem muszę zaznaczyć, że ów Lagarder jest nietylko najniebezpieczniejszym awanturnikiem, rodzajem bohatera między swoimi, lecz w dodatku strasznie sprytnym i przebiegłym, zdolnym latami długimi gonić za mrzonką szalonej swej ambicyi, nie cofającym się przed żadnem: przeciwnościami, aby tylko dosięgnąć celu. Nie sądzę, aby myśl poślubienia bogatej dziedziczki Neversa, zrodziła się w jego głowie wówczas, gdy porywał dziecko. Czekać na to piętnaście lat byłoby za długo. Pierwszym jego planem była bez wątpienia nadzieja dużego okupu za dziecko; wiedział, że Nevers i Kajlus byli bardzo bogaci. Ja, który od samej chwili zbrodni ścigam go bezustanku, znam wszystkie jego postępki: zmierzały one zawsze do zdobycia majątku. Widząc mnie ciągle na swojej drodze, Lagarder zrozumiał niebawem, że do pokojowych układów dojść nie może. Przeszedłszy granicę, niejednokrotnie już, już go dosięgałem, ale zawsze wymykał mi się z ręki. Wreszcie pod przybranym nazwiskiem posunął się w głąb Hiszpanii. Trudno mi opowia-