Strona:PL Feval - Garbus.djvu/545

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

popełniliśmy błąd wielki i on mógłby z nas zadrwić!
— O, ekscelencyo!.. — wtrącił skromnie Ezop.
— Mówię, co myślę, panowie — ciągnął da lej Gonzaga — oto wasz mistrz.
Miano ochotę zaprotestować.
— Oto wasz mistrz — powtórzył książę, — on sam oddał mi większą usługę niż wy wszyscy razem. Obiecał nam Lagardera na balu i mieliśmy Lagardera.
— Gdyby wasza książęca mość mnie to polecił.. — zaczął Oriol.
— Panowie — mówił dalej Gonzaga, nie zwracając uwagi na słowa Oriola — nie tak to jednak łatwo kręcić Lagarderem. Pragnę abyśmy się na nowo o tem przekonali.
Wszyscy zwrócili na księcia pytające spojrzenia.
— Możemy mówić otwarcie — rzekł Gonzaga — sądzę, że przywiążę do siebie tego chłopca, mam do niego zaufanie.
Garbus napuszył się z dumą. Książę ciągnął dalej.
— Mam zaufanie i powiem przed nim to samo, co przed wami panowie; Jeżeli Lagarder nie umarł, jesteśmy w śmiertelnem niebezpieczeństwie.
Zapanowała cisza. Garbus miał minę najbardziej zdziwioną.
— A więc pozwoliliście mu umknąć? — wyszeptał.
Nie wiem moi ludzie się spóźniają. Jestem niespokojny. Dałbym wiele, aby wiedzieć czego