Strona:PL Feval - Garbus.djvu/449

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie należy robić hałasu. W ogrodzie pełno gwardzistów i niepodobna byłoby dostać się z ogrodu przed kolacyą. Trzeba użyć podstępu. Czy który z was z dobrym wzrokiem nie widzi gdzie jeszcze jakiego drugiego różowego domina?
— Panna Nivella! — wtrącił Oriol.
— O, patrzcie, tam: dwa, trzy, cztery! Mówi się o dominie różowym między znajomemi.
— A więc, masz! — zawołał Navail. — Panna Deboa.
— A tam Cydalisa! — proponował Taranne.
— Zatem niech będzie Cydalisa, gdyż jest tego samego wzrostu co nasza piękność. Dawajcie Cydalisę!
Cydalisa szła pod rękę z jakimś starym księciem w dominie i masce. Porwano mu ją i przyprowadzono do Chaverny‘ego.
— Aniele — przemówił czule markiz, — Oriol, który jest już szlachcicem, obiecuje ci sto pistolów, jeżeli nam zręcznie usłużysz. Chodzi o to, aby na jedno mgnienie oka odwrócić uwagę tych dwóch cerberów, o tam! i abyś ty znalazła się na miejscu tamtego domina.
— A czy będzie z tego trochę zabawy i śmiechu? — zapytała Cydalisa.
— Masę śmiechu — odpowiedział Chaverny.