Strona:PL Feval - Garbus.djvu/404

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stynkta dzikich, w ostatnich czasach ogromnie się uszlachetniły.
Główny wodotrysk przedstawiał alegoryczną postać bożka Mississipi, którego rysy twarzy przypominały bardzo poczciwego pana Law. Bożek ten trzymał urnę, z której wysypywało się złoto.
Około posągu bożka Mississipi; panna Nivella, Deboa, Salvator i inni mieli odtańczyć balet indyjski złożony z pięciuset osób.
Już wszystkie salony pałacu były pełne gości i p. Brissac z panią Touleuse wedle programu otworzyli bal. W ogrodzie tłumy; we wszystkich szałasach i namiotach zapanował lansknechta (hazardowa gra w karty.)
Mimo licznej straży gwardzistów francuskich (poprzebieranych za Indyan), przy wszystkich bramach ogrodu i domach przylegających doń, wtargnąć zdołało tu mnóstwo intruzów.
Radosne szmery, głosy i śmiechy napełniały powietrze: oddano się zabawie z całą rozkoszą. Dotychczas jednak nie ukazali się jeszcze królowie uroczystości: ani regent, ani księżna, ani ten poczciwy pan Law.
W olbrzymim wigwamie, pokrytym aksamitem wiśniowego koloru, haftowanym złotem, ustawiono kilkanaście stolików, przy których zasiadło liczne towrzysto.
Przy środkowym stole, marmurowym, nakrytym piękną serwetą, grano zapamiętale w, lansknechta. Rzucano złoto garściami: krzyczano, śmiano się wesoło. W pobliżu, przy mniej-